~~~
Naruto delikatnie otworzył oczy. Na początku zobaczył tylko światło, białe światło. Chwilę później zorientował się, iż znajduje się w jakimś pokoju, a konkretnie w sali szpitalnej. Jeszcze raz rozejrzał się wokoło próbując skojarzyć wszystkie fakty, kiedy nagle przypomniał sobie co stało się zanim się tu znalazł. Widział mercedesa, który jechał za szybko. Później film się urywał, ale tyle starczyło by domyślić się co się działo.
Uzumaki spojrzał na swoje ręce całe obwiązane bandażami. Zagryzł usta i uwolnił się spod opatrunków. Był cały posiniaczony, gdzieniegdzie zauważył lekkie zadrapania, lub po prostu ogromne strupy.
Zamierzał już wstać z łóżka, kiedy do sali wbiegła pielęgniarka i położyła go z powrotem. Objaśniła mu co się działo i dlaczego. Że był w śpiączce przez niecały miesiąc, złamał rękę, ale zdążyła już się zregenerować, więc powinien tylko na nią uważać i że jego ojciec dość często bywał u niego.
Kiedy wyszła Naruto i tak zrobił swoje i wstał. Przeszedł parę kroków, kiedy ponownie coś przygwoździło go do łóżka, tym razem jednak był to jego tata.
- W końcu się obudziłeś. - Rzekł Minato po paru dobrych minutach ciszy. - To był najdłuższy miesiąc w moim życiu. - Kontynuował. - Na prawdę się martwiłem. Polica już od dawna interweniuje, jednak nie było żadnych świadków i temu gnojkowi, który cię potrącił może to ujść na sucho, ale do tego nie dopuścimy. Musisz tylko złożyć zeznania... -
- Ja wleciałem na drogę. On jest niewinny. - Naruto wpatrywał się w swoje posiniaczone dłonie. - To nie jego wina. -
- Naruto mogłeś zginąć! -
- Ale nie zginąłem, a nawet gdyby to tylko z mojej winy! - W sali zapanowała cisza. Blondyn położył się plecami do ojca i zasnął, a raczej czekał, aż mężczyzna opuści pokój co stało się nadzwyczaj szybko, tak jak przypuszczał.
Tydzień później Naruto wrócił do domu, kolejne siedem dni leniuchował w nim gotując się na najgorsze, które właśnie nadeszło. Minato Namikaze wysyła swojego ukochanego synka do jakiegoś zadupia gdzie pewnie po prostu umrze z nudów.
- O Boże błagam, niech przynajmniej będą tam ładne dziewczyny. - Naruto modlił się tak odkąd zacząć wynosić bagaże do samochodu. Prosił o wszystko co niezbędne, czyli bardzo wiele. Uzumaki od dziecka spał na pieniądzach, więc jeżeli nagle zamieszka w spróchniałej chatce może się to skończyć nie lada pożarem.
Pół godziny później żegnał się z ojcem, wszedł do pociągu i zasnął. Obudził się dopiero kiedy ktoś szturchnął go za ramie. Otworzył oczy i zobaczył przed sobą bardzo ładną dziewczynę.
- Myślałam, że już się pan nie obudzi. - Uśmiechnęła się zakłopotana i podała Uzumakiemu dwie dość sporych rozmiarów walizki.
- Em, dziękuje. - Naruto odebrał bagaż i wyszedł z pociągu kierując się tam gdzie mu kazano. Zatrzymał się przez stacją niemal umierając z rozpaczy. Miał przed sobą las, łąki, drzewa, krowy. Oczekiwał chociaż drobnych śladów cywilizacji, ale jak widać się przeliczył. Miał jeszcze pół godziny do przyjazdu Iruki, więc postanowił się rozejrzeć po okolicy. Wskoczył na "ulicę" i ruszył przed siebie podziwiając widoki i te jakże miłe zapachy (wiecie, krowy :P).
Nagle w oddali zauważył nadjeżdżający pojazd, który po chwili zatrzymał się obok niego. Wyłonił się z niego opalony niski mężczyzna z wielką blizną przechodzącą poziomo przez nos.
- Zapewne Naruto-kun, ja jestem Iruka. - Uśmiechnął się przyjacielsko otwierając bagażnik.
- Skąd wiedziałeś? -
- Wyglądasz jak twój ojciec, nie da się was pomylić z nikim innym. - Zaśmiał się przyjmując bagaże Uzumakiego.
Po niecałej godzinie drogi i słuchania Iruki mówiącym o ojcu Naruto, chłopak miał już na prawdę dość. Marzył tylko i wyłącznie o uwolnieniu się od tego psychofana Minato. Najpierw jednak Umino oprowadził blondyna po domu pokazując mu co i jak. Nie było tak źle jak sobie to wyobrażał Uzumaki, ale też nie tak dobrze jakby chciał. W każdym razie dało się żyć i to się liczyło.
Pokój Naruto był szary. Meble białe, czarne zasłony i pościel. Do tego znalazły się czerwone akcenty na jakiś obrazach czy poduszkach i tyle. Z okna był widok na maleńkie centrum gdzie znajdowało się kino, szkoła, centrum handlowe, park i parę kawiarenek.
Uzumaki wskoczył na łóżko i przymknął oczy. Na niebie już dawno zamiast słońca widniał księżyc, gwiazdy odbijały się od idealnie wypolerowanej podłogi w pokoju blondyna. Aż chciało się wyjść. Oczywiście jak na zakałę rodziny przystało chłopak nie powstrzymywał się i aby nie wkurwić Iruki postanowił wyjść przez okno. Ojciec założył mu zamki, ale Umino nie znał jeszcze go tak dobrze.
Naruto wylądował na nogach. Na szczęście był dość wysoki co uratowało go przed skończeniem jako placek na chodniku.
Miał metr osiemdziesiąt osiem, niebieskie oczy, blond włosy, dobrze zbudowane ciało i nieziemską urodę. Anioły skacząc z okien! Tyle, że zamiast aureoli ma rogi.
Następnego dnia Umino wszedł do sypialni nowego lokatora i zastał w nim puste łóżko. Zdenerwowany wyjrzał przez okno wyginając głowę w prawo i w lewo. Niestety nigdzie nie zauważył blond czupryny, więc jak miał w zwyczaju spanikował. Nim jednak zdążył umrzeć ze stresu w drzwiach pojawił się Naruto owinięty ręcznikiem który ledwo co opierał się na jego biodrach. Umino mimowolnie zatkało. Dawno nie widział tak dobrze zbudowanej osoby w jego wieku, a w końcu uczył w-f'u w licum. Musiał przyznać, że blondasek wcale nie próżnował.
- Czego tu szukasz? - Oschły głos Uzumakiego rozniósł się po pomieszczeniu.
- Ciebie! - Wrzasną lekko zestresowany. - W sensie, że przyszedłem Cię obudzić. Bo kto rano wstaje temu pan Bóg daje! -
- Nie. Kto rano wstaje ten się gówno wyśpi. Taka jest prawda. - Iruka nic na to nie odpowiedział. Przeklną tylko pod nosem i zszedł na dół zrobić coś na śniadanie.
Naruto nałożył na siebie mundurek, a były to czarne klasyczne spodnie, błękitna koszula i ciemnoniebieski krawat. Do kompletu można jeszcze założyć sweter, ale dziś jest zbyt ciepło.
Spojrzał w lustro i co? Ten sam on za którym każda szalała, którego nikt nie chciał i nie zaakceptował.
Zrobiło mu się jakoś smutno. Rzadko miewał to uczucie, albo raczej świadomość tego jak bardzo jest samotny. Laska na jedną noc, jakaś bójka? Tak wyglądało całe jego życie towarzyskie. Bogaty, piękny, utalentowany, trochę zagubiony, ale nadal... dla wielu ideał. Ideał, który czuję się jak kupa gówna oblana złotem i czekoladą.
- Naruto chodź, że! Zaraz się spóźnimy!-
- Hai, hai... -
Szkoła do której od dziś miał uczęszczać Uzumaki wcale niewiele różniła się do tych w Tokio. Wielki kilko częściowy budynek pomalowany na biało, otoczony przez piękne drzewa sakury. Z tyłu spory basen i boisko. Uzumaki szczerze mógł podziękować Bogowi...dziewczyny były prześliczne! Na jego nieszczęście zjawił się jakieś 2 miesiące po rozpoczęciu roku, więc stał się obiektem plotek. Nie miał się czego wstydzić, tutaj zaczynał od nowa. Nikt nie wiedział co działo się w Tokio.
Na twarzy blondyna pojawił się złośliwy uśmiech. Spojrzał przed siebie i włożył dłonie do kieszeni spodni. Już nie pamiętał jakie to wspaniałe uczucie czuć nad wszystkimi przewagę. Widział, że nie mają z nim szans, są słabi i bezużyteczni.
- Zabawa dopiero się zaczyna. - Zaśmiał się złośliwie już będąc otoczonym przez zgraje dziewcząt.
Przypadkiem znalazłam bloga i nie żałuje, że zaczęłam czytać...
OdpowiedzUsuńBoże, matko kochana *q*
Przeczytałam prolog i ten rozdział... NIESAMOWITE!
A jak jeszcze doczytałam... że NaruHina będzie... normalnie zaraz umrę ze szczęścia! *o*
Kim ty jesteś, że tak cudownie piszesz? O:
Nie wiem co napisać... to jest takie super, cudowne, niesamowite, zajebiste... że się w głowie nie mieści!
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział...
Pozdrawiam i duuuużo weny życzę! :3
No i dodałam twój blog do linków na moim. ^^
Przeczytane ;D Widzę, że zaczynasz z zapałem ;D Świetnie, nie trzymaj ludzi w niepewności ;D
OdpowiedzUsuńNo to tak, zdarzyło ci się kilka błędów, brak literek w słowach lub złe literki np. zamiast a jest e :P Niby nic, bo idzie się domyślić i każdy popełnia te błędy, nawet ja :) ale jak będziesz mieć chwilkę czasu, możesz przeczytać opowiadanie jeszcze raz :) - wielkie przepraszam, że się czepiam :)
Ale do rzeczy :) Rozdział tak samo zarąbisty jak prolog :D ten wątek w szpitalu :) Minato zachowuję się jak prawdziwy rodzic - świetnie wykreowałaś mu charakter :) Chyba przyzwyczaję się do jego surowej wersji XD Fajnie, w sumie to ma taką głębie, bo tak to bywa w rodzinie bogaczy ^^
Myślałam, że padnę na określenie Iruki psychofanem Minato XD no ale fajnie - podoba mi się ;D Naruto to jakiś chuligan xD W sumie jak on może tak pogrywa z ludźmi, mam nadzieję, że Iruka go jakoś wytresuję xD jak w mandze, przekona do siebie :)
Ciekawi mnie, jak go przyjmą w szkole, jego pierwsze spotkanie z Hinatą, awww ;D
Czekam na następny rozdział :)
Życzę weny i pozdrawiam :)
W przeciwieństwie do tej osoby powyżej nie będę się czepiał =.=
OdpowiedzUsuńAle Naru ma racje "Kto rano wstaje ten się gówno wyśpi" to moja złota zasada. Widać w kogo wrodził się mój otouto (jap.młodszy braciszek) ;>
Nie wiem tylko dlaczego spieszysz się tak z rozdziałami ;) Nie lepiej było by dawać co tydzień rozdział? Wtedy pomysłu starczyło by Ci na dłużej ;].
Tak ogólnie to rozdział super :D Czekam na next!
Mata ne!
Rozdział I przeczytany - misja zakończona sukcesem. Ja także nie będę się czepiać o literówki czy jakieś tam błędy, bo to zdarza się każdemu, sama nie jestem jakaś idealna i znajduję durne błędy dopiero po dodaniu notki na bloga..
OdpowiedzUsuńale ja nie o tym chciałam..:p
Co do rozdziału to wywarł na mnie wrażenie, akcja się rozkręca. Hah, Iruka nie wie w co się wpakował biorąc pod opiekę niesfornego Naruto. Oby miał więcej cierpliwości niż Minaś ;D
Widzę,że Naru wychodzi tutaj na takieg lovelaska, który jest nieco rozkapryszony.. ;p
Jeśli możesz, powiadom mnie o nowym rodziale.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
[www.shinobiway.blog.pl]
Uuuu ;d Blog zapowiada sie bardzo dobrze;)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo dobry;)