W sumie to przeczuwałam, że tak to się skończy, ale chciałam spróbować czegoś nowego. Ja sama tak sobie lubię yaoi, jakoś mnie specjalnie nie pociąga. Tak samo jak yuri i hentai, ale chciałam wprowadzić jakiś element zaskoczenia i jak widać mi się to udało ^-^ Pewnie najbardziej urażona była część męska czytelników, ale chłopy! Przyjmijcie to na klatę! Niewinny całus nic nie zmieni! Na dowód macie tę notkę, chociaż ona wcale nie miała tak właśnie wyglądać.
Ah właśnie jak podoba wam się nowy wygląd bloga? Jestem w temacie komputerów, internetu itp. całkowicie zielona, więc...no. Taki efekt moich starań xD
~~~~
Wolnymi krokami zbliżał się październik. Coraz to częściej drzewa zrzucały liście w odcieniach brązu by te mogły układać się na ziemi przypominając kołdrę matki natury. Szczególnie piękna o tej porze roku była Konoha gdzie większość miejsca zajmowały lasy i parki. Nie bez powodu mówi się na nią potocznie wioską liścia.
O dziwo w szkole po długiej przerwie pojawił się Uzumaki. Stado nachalnych panienek wypytało się blondyna czemuż to opuścił kilkanaście dni cennej nauki. Naruto wytłumaczył się chorobą i najszybciej jak tylko potrafił zniknął w szatni. Westchnął głęboko i przyłożył czoło do szafki. Przymknął oczy i zamruczał cicho czując jak zimno koi jego nerwy. Wiedział, iż nie powinien tego robić. Migrena towarzysząca mu od dzieciństwa nauczyła go, że nie wolno traktować jej zimnem, lecz ciepłem. Teraz niestety miał to daleko gdzieś.
- Kurde... - Westchnął kiedy nagle usłyszał dzwonek dobiegający z korytarza. Niemal wywracając się na podłogę podniusł torbę i powolnym krokiem masując swoje skronie wszedł do klasy. Wszyscy już zajęli swoje miejsca spoglądając wyczekująco na blondyna. Chłopak niepewnie usiadł obok swojego partnera na lekcji chemii, a po plecach przeszedł go zimny dreszcz. Kise, wpatrywał się w Naruto analizując każdy jego ruch. Nie rozmawiali ze sobą od kłótni w parku i oboje musieli przyznać - trochę się za sobą stęsknili.
Tak czy owak przez całe 45 minut nie zamienili ze sobą nawet słowa. Cisza panująca w klasie bez ich ciągłego paplania była, aż przytłaczająca. O dziwo zaczęła przeszkadzać nawet nauczycielowi.
Ta niesamowicie długa szatańska lekcja w końcu dobiegła końca. Bez zbędnych ceregieli Kise zaprowadził Naruto na siłę do łazienki. Upewnił się, że są w niej sami po czym spojrzał przenikliwie na Uzumakiego, który był co najmniej rozbawiony, lecz lekko niepewny swego co nie uszło uwadze Ishidy. Blondyn błądził wzrokiem po pomieszczeniu nie chcąc nawet spojrzeć w oczy przyjaciela.
Parę minut trawi tak w milczeniu, kiedy nagle w męskiej toalecie pojawiła się Ami z apteczką.
- A gdzie jest krew!? - Zapytała oddychając ciężko. Widać było, że całą drogę biegła taranując wszelakich uczniów. Specjalnie wróciła się po bandaże będąc pewna, iż chłopaki zdążyli się już nawzajem pozabijać.
Szybko jednak przekonała się, że masowy mord może jeszcze nastąpić. Co więcej sprawcą będzie jej własny chłopak. - O co znów chodzi? - Zapytała przewracając oczami tak by nikt tego nie zauważył.
Odpowiedziała jej jednak długa cisza. Naruto przełamał strach i teraz z rozbawieniem patrzył prosto w oczy Kise. Uśmiechał się zadziornie co wprawiało niebieskowłosego w stan białej gorączki, ale wiedział, że krzykiem niczego nie załatwi. Uzumaki zwyczajnie potrzebował czasu, albo psychologa. Jako, że druga jest niemożliwa, pozostaje pierwsza, która jednak nie odpowiadała Ishidzie. Chłopak postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i ratować życie przyjaciela od skończenia na odwyku, lub w poprawczaku, a później w więzieniu, albo po prostu pod ziemią.
Oczywiście Naruto kompletnie inaczej postrzegał tę sytuację. Uzumaki od dziecka miał co chciał i robił co chciał. Jeżeli będzie chciał brać to będzie, a jeżeli nie - to nie. Jego logika była zbyt prosta by okazać się prawdą. Każdy dzień, w którym nikt nie próbował go zabić był dobrym dniem.
- Czego chcesz? Nie zaciągnąłeś mnie tu bez powodu. - Zadał pytanie, które dla Kise wydało się na tyle idiotycznie by wyśmiać blondyna.
- Jesteś taki głupi czy tylko udajesz? - Odpowiedział ironicznie. Wcielił się w Uzumakiego, co zauważyła nawet Ami. Była wręcz zdziwiona talentem aktorskim jaki ukrywał niebieskowłosy. Poruszał się jak blondyn, uśmiechał się jak on i wydawało się, że wręcz wie o czym myśli. Ta perspektywa lekko przeraziła Naruto, ale postanowił zachować zimną twarz. - On Cię, kurwa, niszczy. Przestań ćpać. - Dodał po chwili czując jak zyskuje przewagę. Przez chwilę mina twarzy Uzumkiego właśnie na to wskazywała. Był niepewny swego, czuł zagrożenie jak dzikie zwierze.
- On tego nie chce. -
- Ale to robi. - W pomieszczeniu zapanowała cisza. Ami przyglądała się chłopakom nie wiedząc co się dzieje. Nie miała pojęcia co stało się w tedy w parku, kiedy Kise niemalże wyważył drzwi do własnego mieszkania, ale z pewnością nie poszło o byle co.
Nagle dało się słyszeć dźwięk otwieranych w drzwi. W toalecie pojawiła się dobrze znana twarz - Sasuke, którego mina była co najmniej obojętna. Jęknął pod nosem jakieś "cześć" do blondyna i podszedł do umywalki.
Kłótnia się skończyła o ile można było to nazwać kłótnią. Tak czy owak wszyscy rozeszli się w swoją stronę. Jedynie Uchiha stał przez lustrem wpatrując się w swoje odbicie. Był osobą z taktem, wychowaną, więc nie przeszkadzał kolegą z klasy, kiedy wymieniali argumenty. Nikt też nie przeszkadzał mu, kiedy podsłuchiwał za ściany.
Wiedział, iż blondyn nie był aniołkiem, ale żeby bawił się w takie coś? Nie spodziewał się tego, oczekiwał raczej, iż Naruto okaże się inteligentnym człowiekiem. Przynajmniej wcześniej nie wyglądał na ćpuna, bo teraz nie mógł tego samego powiedzieć.
Wychudzony, siny i blady. Normalnie większość ludzi stwierdziła by zwyczajnie, że nie czuje się najlepiej, a jednak pozory mylą.
- Niezłe ziółko z tego blondasa... - Rzekł sam do siebie przeczesując mokrą ręką włosy. Uśmiechnął się zadziornie sam do siebie i wyszedł z toalety kierując się do klasy.
W przeciwną stronę szedł Uzumaki, który co najmniej wyglądał na zbitego z tropu. Oczekiwał, iż Kise już dawno pogodził się z faktami, a jednak nadal próbował go ratować. Pytanie tylko od czego skoro nic się nie działo.
Postanowił opuścić resztę lekcji z oczywistych powodów, znanym nam wszystkim jako " nie chce mi się ".
Jakimś niewyjaśnionym cudem udało mu się przedostać przez zgraję nauczycieli do wyjścia i prędko zwiać ze szkoły.
Umino jako człowiek z zasadami nadal gnieździł się w pracy, więc blondyn mógł spokojnie zaszyć się w domu. Idąc w stronę telewizora ściągał z siebie poszczególne części garderoby, aż pozostał w samych bokserkach. Włączył program muzyczny i mrucząc cicho pod nosem napuścił wody do wanny. Wszedł do niej nawet nie zamykając drzwi.
Przez dłuższą chwilę po prostu tak siedział z zamkniętymi oczami wdychając zapach pomarańczowego szamponu. Westchną cicho i zamrużył się z zamiarem samobójstwa. W duszy zaśmiał się z własnej głupoty i już zamierzał się utopić na dobre, kiedy usłyszał dzwonek. Zrezygnowany wstał i nałożył na biodra biały ręcznik.
Otworzył drzwi i ujrzał przed sobą znaną mu brunetkę, która na jego widok niemalże nie postradała zmysłów. Przybrała odcień dojrzałego pomidora i otworzyła usta by coś powiedzieć, jednak jakoś nie bardzo jej to wychodziło co bardzo rozśmieszyło blondyna.
- Cześć, Hinata. - Rzekł wpuszczając nastolatkę do środka. - Kawy, herbaty czy soku? - Zapytał udając się do kuchni.
- N-nie trzeba. Ibiki-sensei prosił bym Ci to przekazała. - Wyjęła z torby białą teczkę, która była po brzegi wypchana materiałem. Blondyn westchnął cicho odbierając materiał od dziewczyny, który z resztą dość sporo ważył. - D-do zobaczenia. - Jęknęła modląc się w duchu by Uzumaki prędko ją zatrzymał.
- Hinata! - Uśmiechnęła się lekko pod nosem odwracając się w stronę Naruto.
- Hai? -
- Będziesz jutro w szkole? - Błysk w jej oczach zniknął, a na ustach pojawiła się maska. Kiwnęła głową na znak 'tak' otwierając już drzwi, kiedy poczuła jak ktoś łapie ją za rękę. - Ej no! Chyba mnie tu samego nie zostawisz, nie? - Puścił jej oczko przez co nastolatka niemalże spaliła się ze wstydu. Mruknęła coś pod nosem nie mogąc znaleźć języka. Naruto dalej trzymał jej dłoń prowadząc dziewczynę do salonu. Podał na stół jakieś słodycze i zaparzył herbatę. Zanim woda się zagotowała zdążył się ubrać co trochę zawiodło Hinatę. Mimo to zaniepokoiła się trochę zachowaniem Naruto. Wydawał się jakiś nieobecny, inny niż zwykle.
Chwilę później usiadł obok niej, a między nastolatkami pojawiła się przeźroczysta bariera. Hyuuga przełknęła ślinę i już chciała coś powiedzieć, kiedy z kuchni dało się słyszeć denerwujący dźwięk gotującej się wody. Uzumaki wstał i po chwili wrócił z dwoma kubkami ciepłej miętowej herbaty.
- Słodzisz? - Zapytał przysuwając cukierniczkę lekko w stronę dziewczyny.
- Nie. W ogóle nie lubię słodyczy. - Zaśmiała się cicho, a Naruto lekko zdezorientowany spojrzał na stół wypełniony po brzegi jakimiś cukierkami.
- Aw. Szybciej nie mogłaś? - Dźgnął ją łokciem w ramię chichocząc pod nosem.
- Nie pytałeś. - Oddała mu przez co Uzumaki lekko się skrzywił. Cholernie bolało go ramię, ale na szczęście nastolatka tego nie zauważyła.
Rozmowa sama nabrała obrotów. Po niecałej godzinie oboje musieli się przekrzykiwać. Śmiechy dochodzące z domu słyszeli nawet sąsiedzi, co już powoli zaczynało ich denerwować (na prawdę dzisiejsza młodzież nie ma za grosz szacunku dla tych starych zgorzkniałych dziadów -dop.aut).
Naruto był zapatrzony w nastolatkę jak w obrazek. Hinata okazała się całkiem klawą babką, potrafiła się pośmiać z byle czego i wysłuchać byle czego. Dzięki niej zapominał o problemach jakie o otaczały co wprawiało w pewien rodzaj frustracji. Syn Minato, nie lubił okazywać uczuć, można było powiedzieć, iż jest on człowiekiem fałszywym. Sam miał tę świadomość co w sumie wcale mu nie przeszkadzało, a raczej traktował to jako zaletę, a ta nieśmiała osóbka miała to nagle zmienić.
Za żadne skarby! Pomyślał blondyn odwzajemniając uśmiech.
- Powinnam się już zbierać. - Rzekła spoglądając na zegarek. Westchnęła cicho w tym samym czasie co Naruto dzięki czemu nastolatkowie mieli kolejny błahy powód do śmiechu.
- No! To przynajmniej Cię odprowadzę.- Tę pare słów niewiarygodnie ucieszyło Hinatę, przez co nawet ucieszyła się z faktu, że musi wychodzić, ale niestety wypadało by rzec cicho i z nadzieją, że wcale tak się nie stanie: " Nie musisz zawracać sobie mną głowy, Naruto-kun."
Uzumaki jednak zignorował te zdanie ku uciesze brunetki. Ubrał buty i otworzył drzwi wypuszczając dziewczynę z mieszkania.
Po piętnastominutowej wędrówce do willi Hinaty, blondyn pożegnał się z dziewczyną i wrócił do siebie. Nastolatka z utęsknieniem odprowadzała go wzrokiem, dziękując niebiosom, że mogła przeżyć tak wspaniały dzień z tak wspaniałym facetem. Z twarzy nie schodził jej uśmiech, a ona sama cała promieniała. Życie wydawało się dla niej idealne, kiedy nagle usłyszała cichy dźwięk otwieranych drzwi, które popsuły jej marzenia. Powolutku weszła do środka i zdjęła buty. Na przeciwko niej stał Neji z rękami założonymi na piersi. Wpatrywał się w kuzynkę w wyczekiwaniu na wyjaśnienia. Ta jednak zignorowała go, lecz brunet i tak musiał dopiec swego.
- Gdzie byłaś? - Zapytał starając się utrzymać nerwy na wodzy. Doskonale wiedział gdzie i z kim co jeszcze bardziej go dobijało.
- U Naruto. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą co lekko zdziwiło Nejiego. Oczekiwał raczej, że dziewczyna będzie próbowała kłamać.
- Po co? -
- Nie jesteś moim ojcem. Nie muszę Ci odpowiadać. - Warknęła ukrywając twarz za grzywką gęstych włosów. Żadko stawiała się komukolwiek, a już w szczególności kuzynowi, ale tym razem postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i nie obarczać tym Neji'ego.
- Całkiem Ci odbiło!? - Wrzasną zdenerwowany oczekując, iż Hyuuga zrozumie swój błąd.
- Nikt nie jest wiecznie normalny. - Odpowiedziała i prędko udała się do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i wskoczyła na łóżko okrywając twarzy w poduszkach. Przez chwilę wierciła się zastanawiając się czy płakać czy radować. Wyszło na to, że zatkała buzie misiem i zaczęła w niego krzyczeć by nie zaniepokoić nikogo.
Skąd ja znam to zachowanie Hinaty na końcu... Chociaż... u mnie inaczej... XD Wrzeszczę w WIEEELKĄ poduchę, a potem zazwyczaj spadam z kanapy... -,-" XD
OdpowiedzUsuńOjoj... czyżby Naruto zmieniał Hinacie...? o.O Nie wiedziałam, że ona potrafi się postawić... O: Twoje opko to dosłownie do góry nogami przewrócone... XD Ale i tak je kocham! <3
A, właśnie. Nie zapomniałam o twoim blogu... Rozdziały czytałam w pośpiechu, przed pójściem do szkoły, na komórce, bo ostatnio w ogóle czasu nie mam. Więc przepraszam, że nie skomentowałam... Mam nadzieję, że mi wybaczysz. ^^"
Dobra, nie wiem, co więcej napisać, a i tak czas goni... Muszę jeszcze napisać rozdział na swojego bloga! Bo ostatnio stałam się chyba jeszcze bardziej leniwa i nawet komentować mi się nie chce... XD
Pozdrawiam i duuużo weny życzę... :3
O! Zapomniałabym XD Jaka gapa ze mnie... Szablon bardzo fajny! ^^ Zwłaszcza, że jesteś zielona w tych sprawach. XD Ja tam niby obeznana w programach graficznych i HTML'u, ale bloggera nie umiem ogarnąć... XD Więc, podziwiam cie, bo mój szablon to masakra... XD
Dlaczego WY DZIEWCZYNY krzyczycie do pluszaków...?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wygląda to dziwnie... -.-'
Po drugie co wam zrobiły biedne misie? Żeby się na nie wydzierać? >.<
No ale Hinacia postawiła się panu bufonowi! Lubię ją jeszcze bardziej, może wzbogaci mój folder sex artów z kunoichi z Naruto :D Hahah xD Może zrobisz Hinatkę jak w Road to Ninja? :D Nie? Daj znać na GG masz je pisałem Ci dziś coś :P
Naru musi przestać ćpać, Hinata powinna się o tym jakoś dowiedzieć i mu wybić z bani to :]
Szablon? No w sumie nie jest zły ;) Powodzenia i weny :)
Matoko wspaniałe jak zawsze wręcz ^^ heuheu skzoda że sie ubrał zboczone myśli Hnaci :** heh myśle że więcej notek z HIncią i NAru będzie :** czekam na cdn <3 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSiema!:D
OdpowiedzUsuńZaczynając od początku i w miarę zwięźle: szablon mi się podoba, jest prosty i nie razi po oczach:3
Wow, masz męskich czytelników, ja niestety takowych nie posiadam xd ale może to i dobrze...hmm..
haha, też mam podobnie jak Hinata tyle,że zazwyczaj obrywają nie tyle miśki co wszystkie przedmioty w zasięgu wzroku. Oby Hina zadziałała na Naru i zmieniła jego zachowanie na lepsze. Czy mi się wydaje,czy Sasuke coś kombinuje? Może ta wstawka była ot tak sobie? Nie no,to musi mieć drugie dno ;p
Wyłapałam kilka drobnych literówek,ale to nic. ;)
Czekam na kolejny rozdział, pozdro;D
Oł jea jestem na biezaco xD
OdpowiedzUsuńSasek podsluchuje. Az sie dziwie xD Tylko zeby plotek nie roznosil bo druga Sakura i Ino bedzie xDD
Naru, ojciec cpie ze wiesz? XD
Ta akcja z apteczka - boska xDD
A Hinata sie stawia kuzynkowi. Oj nieladnie :P
Pozdrawiam i czekam na nn ;**
Kochana, cudowna notka :D Zresztą chyba każda jest u ciebie udana :D Tym buntem czytelników na temat yaoi się nie przejmuj xD Trzeba mieć dystans do tego :P i tyle :P zresztą yuri by pewnie nie wywołało takiego oburzenia xD ech te chłopy xD
OdpowiedzUsuńDobra teraz przejdę do notki, wczoraj przeczytałam, ale nie miałam zbytnio humoru by skomentować, wybacz :P To tak, wczoraj w treści było kilka błędów, ale nie pamiętam kaj xD (taa jam jest góralka i zdarza mi się godoć gwarą xD) ale co do rozdziału, który po pierwsze był zajebisty, a po drugie był zajebisty, ale chyba to pierwsze :P
Kise to dobry kumpel skoro martwi się o przyjaciela, ale źle się do tego zabiera, Naruto zmienia się w ćpuna i raczej potrzebuje dużo uwagi x)
Myślę, że Sasuke mu przemówi do rozsądku, prawda? ;> Skoro podsłuchuje to chyba coś jednak tym jest, a nie wydawał się być podległy Nejiemu ;)
Potem te odwiedziny Hinaty, jejku jak bosko, uwielbiam sceny z nimi :D a jej nieśmiałość i coś już między nimi iskrzy ;D ach więcej scen z nimi proszę ;D
No i ta buntuje się, no proszę jedno spotkanie z Naruto i jaki wpływ xD ale to jest takie fajne xD Chociaż biedny miś, ale są dziewczyny które w złości zamiast w nie krzyczeć odrywają im kończyny xD
No to ja czekam na następną notkę ;D
Życzę weny i pozdrawiam ciepło ;*;D
PS: Sorki, że komentarz taki... dziwny i krótki xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper! Notka świetna i wgl.
OdpowiedzUsuńEnyłej rzygam tęczą, sram gwiazdkami...XD
Nie mam pomysłu na jakiś super długi kom, więc mam nadzieję, że zadowoliss się tym gownem, heh.
Pozdrawiam