Łaaa! *^* Wasz kochana rybka w końcu wzięła dupę za pas i napisała to
coś! Teraz ledwo widzi na oczy, a musi się jeszcze pouczyć z historii!
Módlcie się o mnie!
Dobra, tak na serio to sorki, że notka ukazała się tak późno, ale jakoś
nie miałam weny. W ramach przeprosin ta jest dłuższa niż ustawa
przewiduje, więc ewentualnie możecie mi jeszcze całować stopy.
- Wreszcie trafiliśmy! Kurwa! - wrzasnął uradowany blondyn wdychając miejskie zadymione powietrze.
- I zajęło to tylko cztery godziny, trzy autobusy i butelkę wódki. - napomknął Kise nadymając policzki. Jego przyjaciel z pewnością kiedyś doprowadzi go do bankructwa. Powód był prosty - on płacił za całą wyprawę. Sam zgodził się na warunki Uzumakiego, czego, z resztą, wiele razy żałował. - Gdzie my właściwie idziemy? - zapytał rozglądając się po mieście. Było one umieszczone niedaleko Konohy i wyglądało na o wiele większe.
Wielkie szare brukowce otaczały centrum, w którym zbierali się wszyscy ludzie. Dziś słońce wyjątkowo dawało w kość co jednak nie zepsuło nikomu humoru. Wszyscy radośnie wybiegali z domów by z bliska zobaczyć całą paradę. Właściwie to nawet Naruto nie wiedział z jakiej okazji odbywa się cała uroczystość, lecz nie zrezygnował by z okazji wyrwania się z Konohy. Czym prędzej, więc wybiegł z domu i wpakował się do Kise wciskając go do autobusu siłą. Oczywiście jak na wielkich Uzumakich przystało zapomniał portfela i niebiesko włosy był zmuszony zafundować mu wyprawę.
- Na razie powłóczymy się po mieście, a potem się zobaczy. - odparł zafascynowany. - i dodatkowo zaprosiłem dziewczyny. - zaśmiał się złowieszczo, przez co Kise o mało nie padł trupem na chodniku. Wiedział, że ten idiota coś wymyśli. Pokłócił się wczoraj z Ami i nie był to wymarzony dzień na randkowanie.
- Kogo, tak dokładniej? - zapytał trzymając kciuki by nie wymówił imienia brunetki.
- Em, twoją dziewczynę, a ona powiedziała, że weźmie jeszcze jakąś koleżankę. - Naruto dotknął dłonią swojej brody i spojrzał w na Kise, który chwilowo przeżywał w swoim wnętrzu przygotowania do pogrzebu. - Dobra, nie marudź. - dodał rozciągając się. - Będą tu dopiero za jakieś dwie, trzy godziny. Mamy sporo czasu. -
- Nie rozumiesz. - warknął zdenerwowany Ishida. Uzumaki nic nie wiedział o ich kłótni, więc w sumie żadna w tym jego wina, ale jednak niebiesko-włosy nie miał dziś ochoty oglądać swojej dziewczyny. Przed oczami nadal latały mu drogocenne wazony jego matki, a w głowie nadal słyszał liczne obelgi na swój temat. Kto jak kto, ale z wkurwioną Ami nie ma żartów.
- Ah, przepraszam, tyle mnie ominęło. Czyżby problemu w raju? - Uzumaki uśmiechnął się wrednie jak to miał w zwyczaju i dźgnął swojego przyjaciela w ramię. Ten spojrzał na niego spod byka co lekko rozśmieszyło blondyna. Kise był dość niski jak na swój wiek i przy Naruto wyglądał jak krasnoludek.
- Na prawdę nie będę wam przeszkadzać? - zapytała nieśmiało Hinata wpatrując się w swoją koleżankę zmartwiona.
- Nic, a nic! Będzie nam bardzo miło. - Ami uśmiechnęła się wesoło łapiąc swoją nową przyjaciółkę za rękę i prowadząc ją w stronę spotkania z chłopakami.
Młoda Hyuuga przez całą drogę była bardzo czerwona i zarazem przerażona. Miała się spotkać teraz z Naruto? W sumie to już byli na randce. Zaprosił ją przecież... Mimo to za każdym razem czuła jakby ktoś przystawiał jej nóż do gardła.
- O, kurwa! - wrzasnęła szeptem zdenerwowana Ami. Pociągła zdezorientowaną Hinatę za sobą ukrywając się pomiędzy jakimiś starymi budynkami. Uchyliła delikatnie głowę i warknęła coś sama do siebie. Hyuuga spojrzała na koleżankę jakby była kosmitą i dotknęła jej ramienia.
- Co się stało? - zapytała wyglądając za muru. Ami jednak szybko wciągnęła ją z powrotem i kazała jej siedzieć cicho.
Hinata zrobiła tak jak jej kazano. Hitomi zamknęła oczy i głęboko wciągnęła powietrze. Trwała tak przez chwilę po czym uśmiechnęła się promiennie. Wyszła razem z Hyuugą za muru i podeszła do chłopaków. Siedzieli na jeden z ławek popijając colę. Żartowali co chwila wybuchając śmiechem. Właściwie to tylko Uzumaki śmiał się, a Kise tylko go słuchał przyglądając się puszcze, którą trzymał w rękach. Ami spojrzała na niego kontem oka zastanawiając się czy na pewno chce z nim przebywać. Był jakiś przygnębiony co doskonale zauważyła. Mimo, że nadal było na niego zła za wczoraj poczuła się trochę nieswojo. Nie lubiła patrzeć jak coś go droczy.
Niepewnie, wspierana przez Hinatę, która domyśliła się co już się stało, podeszła do nastolatków.
- Cześć mała! - wrzasnął blondyn, który jeszcze nie zauważył Hyuugi, która ukrywała się za plecami brunetki. Hitomi przełknęła nerwowo ślinę, a żyłka na jej czole zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Jak mnie nazwałeś? - zapytała zaciskając pięści.
- Cześć. - nagle odezwał się Kise, który wpatrywał się smutno w swoją dziewczynę. Nagle cała złość z niej uciekła i zachciała się pogodzić z niebieskowłosym. Jednak jej duma na to nie pozwalała.
- Ohayo mina... - Ciszę przerwał nieśmiały cichy głos Hinaty, która wychyliła się za pleców dużo wyższej koleżanki. Blondyn uśmiechnął się promiennie i zrobił miejsce obu dziewczyną. Ishida wyjął z reklamówki dwie wiśniowe cole i podał je dziewczyną.
O dziwo nawet Hyuuga wypiła napój. Cola wiśniowa to jedyny gazowany słodki napój jaki jej smakował.
- Słyszałam, że byłeś w szpitalu. Dobrze, że już nic ci nie jest. Chciałam wpaść, lecz brakowało mi czasu. Wybacz.... - Hinata nieśmiale spojrzała w niebieskie oczy Kise, który uśmiechnął się delikatnie. Doskonale rozumiał się z Hyuugą co zrobiło wrażenie na Naruto oraz Ami. Co gorsza ledwo co zwracali na nich uwagę pochłonięci rozmową na temat jakiś głupot typu książki czy polityka...
Oboje poczuli zazdrość. W końcu ich pary na dziś dzień w ogóle nie zwracały na nich uwagi. Brunetka nawet tego pragnęła, lecz nie w ten sposób.
- O której zaczyna się ten festyn? - zapytała nie odrywając wzroku od roześmianego Ishidy.
- Za jakieś pół godziny. - warknął równie zdenerwowany Uzumaki.
- Masz ochotę na loda? -
- Zależy. - Naruto puścił oczko do brunetki przez co ta się lekko zarumieniła. Zdzieliła blondyna po głowie i pociągła go do pobliskiego sklepiku.
Tak jak się spodziewała Kise i Hinata nawet nie zauważyli ich zniknięcia, więc trochę posiedzieli w supermarkecie gdzie było przyjemnie chłodno. Przechadzali się pomiędzy regałami co chwila wrzucając coś do małego czerwonego koszyka.
- O co poszło? - Naruto w końcu zapytał ponieważ okropnie dręczyło go zachowanie jego przyjaciela. Był jakiś nieobecny.
Ami spojrzała w błękitne oczy Uzumakiego i przełknęła ślinę. Spuściła wzrok na swoje buty i westchnęła cicho.
- Nic Ci nie mówił? - blondyn pokiwał głową na znak nie. - Chcę żebyś dochował tajemnicy. -
- To nie najlepszy tydzień na tego typu rzeczy... - Szepnął sam do siebie przypominając sobie, że sam ma dość problemów. Najbardziej denerwowało go to, że Gaara nie odbierał telefonu, lecz mimo to postanowił jednak wysłuchać brunetki, która omalże się nie rozpłakała.
- Ten jebany chuj myślał, że go zdradzam. Widział jak przytuliłam się w parku do mojego kuzyna, który akurat przyjechał z Tokio. Zrobił nam awanturę i przy okazji podbił Deidarze oko. - westchnęła ciężko. - oczywiście potem przeprosił i w ogóle... -
- Deidara? Z Tokio? - blondyn zapytał sam siebie, a na jego ustach malował się złowieszczy uśmiech.
- Słuchałeś mnie w ogóle? -
- Ma na nazwisko Iwahara? -
- Kurwa, Naruto. Obiecuje, kiedyś własnoręcznie cię zabije. - warknęła zła. Czuła się jakby w ogóle nikogo już nie obchodziła.
- Ma czy nie? -
- A gdy już cię zabije to splunę na twój grób i wygraweruję na nim fiuta. -
- Odpowiesz mi? -
- Nie. - Warknęła, przez co Uzumaki momentalnie uwiesił się na jej ramieniu opierając cały ciężar swojego ciała o nią.
- Mów! -
- Nie. -
- Mów, albo cię zgwałcę. - szepną po czym zaśmiał się cichutko doprowadzając Ami do stanu bliskiego wkurwienia.
- Tak! Nazywa się Iwahara! Boże, teraz złaś ze mnie ty cioto! - wrzasnęła na tyle głośno by usłyszeli ją ludzie nawet po drugiej stronie dość obszernego supermarketu. Naruto wesoło odsunął się od brunetki, która wyrwała mu koszyk z dłoni i zniknęła za najbliższym regałem.
- Co ty masz, zespół napięcia przedmiesiączkowego!? - dodał po chwili przez co oberwał opakowaniem ciasteczek prosto w twarz.
Dochodziła już siedemnasta kiedy Uzumaki oraz Hitomi wyszli ze sklepu zostawiając tam, nie wiedzieć czemu, płaczących ze śmiechu ludzi. Hinata i Kise spokojnie na nich czekali jednak nadal dało się wyczuć między wszystkimi nieprzyjemną atmosferę.
- Kupiłem wam ciastka! - Naruto uśmiechnął się rozbrajająco wyciągając opakowanie słodyczy, którymi wcześniej oberwał w twarz.
- Przecież to ja płaciłam. - warknęła Ami wyciągając z reklamówki paczkę gum do żucia.
- Ale ja kupiłem. - Blondyn nadymał policzki wyrywając worek z jej rąk.
- Mogła byś na chwilę? - zapytał Kise chwytając brunetkę za dłoń. Ta, o dziwo, nie wyrwała jej i bez problemów zniknęła razem z niebieskowłosym za jednym z drzew.
Hinata czuła jak serce chce wyrwać jej się z piersi. Za każdym razem zostaje sama z blondynem jakby los się na nią uwziął. Chociaż marzyła o takich chwilach, lecz wiadomo. Fantazje, fantazją. Tam wszystko inaczej wygląda.
- Chyba się godzą. - stwierdził Uzumaki spoglądając w stronę przyjaciół, którzy zacięcie o czymś rozmawiali.
- To dobrze. - odpowiedziała ukrywając rozpaloną twarz za burzą czarnych włosów. - Naruto. Dziękuje za zaproszenie. - jęknęła, a blondyn spojrzał na nią zdziwiony. Domyślił się jednak, że Ami specjalnie jej to powiedziała.
- Żaden problem. Bardzo nam miło, ale wyluzuj się trochę. Przecież nie gryzę. - zażartował dotykając opruszkami palców ramienia sztynki. Ta spojrzała na niego zdziwiona i przełknęła ślinę po czym uśmiechnęła się nerwowo.
- Jestem wyluzowana, jak pingwin jedzący w iglo lody czekoladowe! - Niemal krzyknęła. Szybko jednak zamknęła sobie usta dłońmi czerwieniąc się jeszcze bardziej przez co blondyn ponownie wybuchł śmiechem.
- Jak ty rozczulająco chrzanisz. - skomentował to krótko przez co całe wyluzowanie Hinaty prysło niczym bańka mydlana.
- Mam się czuć urażona czy zaszczycona? - skrzyżowała ręce na piesi i oparła się niedbale o ławkę.
- Urażona. Ja pierdole, jak to brzmiało! - zaśmiał się na tyle głośno, że nawet Kise zwrócił na niego uwagę i kazał się kulturalnie zamknąć.
- Źle? -
- W chuj. - rzekł między przerwami w śmiechu. Mina młodej Hyuugi wyrażała po prostu wszystko, co oczywiście, piekielnie rozśmieszyło blondyna.
- Jesteś okrutny. - odwróciła się plecami do Uzumakiego. Wzrokiem zawołała Ami, która zrobiła porządek z Naruto.
Słońce schowało się za chmurami, lecz pomimo tego było ciepło. Można było swobodnie poruszać się na zewnątrz w krótkim rękawku rozkoszując się wspaniałą pogodą, śpiewem ptaków i szelestem liści.
Muzyka rozbrzmiewała w powietrzu wyciągając na zewnątrz coraz to więcej ludzi. Festyn na cześć pierwszego października właśnie się zaczęła.
- Nie musiałaś jej wołać. - jęknął zmasakrowany Naruto trzymając puszkę zimnej coli przy czole. Hinata poczuła się trochę nieswojo, lecz wcale nie prosiła Hitomi by od razu biła blondyna... co najwyżej lekko uszkodziła.
- Wcale jej nie wołałam. - zaprzeczyła starając się wykaraskać z tej całej sytuacji. Jednak sama doskonale wiedziała, że nie potrafiła kłamać.
Naruto już miał odpyskować, kiedy usłyszeli przed sobą donośne krzyki. Czym prędzej czwórka przyjaciół zjawiła się na głównej ulicy gdzie odbywała się cała parada.
Stanęli jak wryci. Wielkie balony, papierowe smoki i te kostiumy. Wszystko było tak cholernie kolorowe, że można było dostać oczodołu. Mimo to, piękne. Konfetti oraz przeróżne balony uniosły się w powietrzu, a zapach waty cukrowej docierał do nosa każdego w promieniu kilometra.
Wszyscy szaleli na ulicy, tańcząc pomiędzy ludźmi na szczudłach, kobiet przebranych za różne stworzenia typu wróżki i platformami różnej tematyki. Nikt nie spodziewał się takiego tłumu, a ludzie nadal się zbierali.
Impreza, mimo to zaczęła się dopiero po jakiejś godzinie. Parę razy musiała interweniować policja. Przecież zebrało się tak wiele ludzi, że nie zrobiło to żadnego wrażenia. Liczebnością przeważała młodzież, więc po czasie starsze osoby wycofały się z planu. Tak czy owak całe miasto i tak było wypełnione ludnością z wszystkich części kraju.
- Show must go on. - Naruto uśmiechnął się sam do siebie jak to miał w zwyczaju, a przyjaciele spojrzeli na niego lekko przerażeni.
- Kurwa, zaczęło się. - jęknął Kise, nim został porwany przez tłum. Jednak nadal wszyscy trzymali się razem. Gdyby teraz się rozdzieli pewnie nie było już tak prosto siebie znaleźć.
Po paru godzinach wszyscy zaczęli powoli zbierać się domów. Wybijała już druga nad ranem, a wkurwienie policji osiągało poziom między wymiarowy. Sama parada skończyła się już dawno temu, jednak ludność wcale nie odpuszczała. Mimo to każdy kiedyś traci siły. Wybijała właśnie ta godzina, kiedy to wszyscy ulatniali się z miasta jakby właśnie nic się nie stało.
Niektórzy osiedlili się w okolicznych motelach, bądź po prostu w domu znajomych. Niestety pozostali też ci, którzy nie mieli się nigdzie zatrzymać. Autobusy o tej godzinie dawno już nie jeździły, a taxi jakby nagle wyparowały z pola widzenia.
- Kurde, co my teraz zrobimy? - jęknęła zmasakrowana Ami, która ledwo co trzymała się na nogach. Opierała się o ramie swojego chłopaka, który o dziwo wyglądał nienagannie.
- Nie wiem. - Naruto uniósł ręce ku niebu i wyciągnął się niczym kot. Ziewną przeciągle i rozejrzał się jak ludzie powoli zaczynają opuszczać okoliczne bary oraz parki. Widać było, że też nie wiedzą co ze sobą zrobić.
- Neji mnie zabije. - Młoda Hyuuga złapała się za głowę i z przerażeniem w oczach spojrzała przed siebie. - Miałam być przed północą w domu...No i zgubiłam telefon... - jęknęła niemalże wyrywając sobie włosy z głowy.
- Ej, spokój. Coś się wymyśli. - Blondyn pocieszył ją co jednak niewiele dało.
- Teraz naszym największym problem jest to jak wrócić do domu. - dodał Kise ziewając. Nie miał siły już ukrywać zmęczenia.
- Czyli jesteśmy w dupie. - stwierdziła Ami niemalże zasypiając na ramieniu niebieskowłosego.
- Dokładnie. -
Grupka czterech znajomych przechadzała się po parku już od paru godzin. Szli w ciszy, nikt nie miał ochoty rozmawiać, a może raczej nie mieli po prostu na to sił. Rześkie poranne powietrze trochę ich rozbudziło, a niebo które z każdą chwilą zdawało się być coraz jaśniejsze dodawało otuchy. Śpiew okolicznych ptaków roznosił się echem po okolicy, a delikatna mgła powoli znikała za horyzontem. Barwy delikatnego zimnego błękitu oraz szarości malowały się na niebie, dzięki czemu śmiało można było stwierdzić, iż po prostu zaraz zacznie padać śnieg.
- Zatrzymajmy się tu. - zaproponowała Ami. Wszyscy doskonale widzieli, że to był jej limit. Przystali na jej propozycję. Dziewczyna położyła się na ławce, a głowę oparła o uda chłopaka, który w duszy śmiał się z jej dziecinnego zachowania.
Hinata oraz Naruto postanowili usadowić się nad stawem nad którym jeszcze unosiła się gęsta mgła. Wszystko było takie szare, bez życia, a po mimo to, piękne na swój sposób.
- Fajnie było. - Hinata przymknęła delikatnie oczy i oparła się rękami o trawę pokrytą rosą. Głęboko nabrała powietrza do ust i uśmiechnęła się promiennie. Teraz, kiedy czuła już tylko zmęczenie, nie myślała kompletnie o niczym. Nie obchodził ją ani zły Neji, ani to, że Naruto siedzi obok niej.
- No. -
- Tak właściwie, Naruto to dlaczego przeprowadziłeś się do Konohy? W Tokio pewnie było więcej rozrywek, szkoły również są lepsze... zostawiłeś też tam pewnie swoich przyjaciół i rodzinę. - młoda Hyuuga spojrzała na blondyna kontem oka. Jego błękitny wzrok utkwił na tafli stawu. Przez chwilę siedział tak bez ruchu, myśląc nad opowiedzą.
- Nie była to do końca moja decyzja. Ojciec tak postanowił. -
- Ow, a twoja mama się z nim zgodziła? - zapytała odwracając się do blondyna. Usiadała przed nim po turecku i wyczekiwała na odpowiedź. Zauważyła jednak, że Naruto delikatnie skrzywił się na to pytanie, a jego wąskie usta ułożyły się w wąską linię. - Przepraszam, nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz. -
- Nie pamiętam jej, więc nie wiem co by powiedziała. - szepnął spuszczając wzrok na podłogę. Ukrył twarz za blond włosami i westchnął ciężko. - No cóż, takie życie. - rzekł po czym uśmiechnął się delikatnie co wprawiło młodą Hyuugę w nie lada zaskoczenie. Nie wiedziała jak Uzumaki to robił, że zawsze znalazł sensowną odpowiedź jaką był uśmiech. Szczery uśmiech na każde zło.
- Nie brakuje Ci jej? - szepnęła nadal będąc w szoku. Naruto spojrzał jej prosto w oczy, lecz dziewczyna nie wyczuła w nich smutku, a raczej zrozumienie.
- Jak może brakować mi czegoś, czego się nigdy nie miało? - Uzumaki wstał i podał dłoń swojej koleżance. Podniósł ją do góry i już chciał ruszyć w kierunku gdzie siedzieli jego przyjaciele, kiedy poczuł ciepły uścisk na nadgarstku.
Odwrócił się, a jego niebieskie spojrzenie spotkało się z szarością oczu Hintaty. Dziewczyna momentalnie speszyła się i zabrała dłoń czerwieniąc się przy tym lekko.
- Ja...ja... - jęknęła cichutko. Naruto wpatrywał się w nią w wyczekiwaniu. Poczuł, że na prawdę lubi tą dziewczynę. Tu już nawet nie chodziło o zniszczenie psychiki Nejiego. Ona była po prostu jedyna w swoim rodzaju. - ...Ymh... Ja cię na prawdę... lubię... - szepnęła zaciskając swe dłonie na materiale spodni. Serce biło jej jak szalone. Bała się spojrzeć na twarz blondyna. Co jeśli on ją teraz wyśmieje, albo po prostu obróci się i odejdzie.
- To mamy problem, bo ja cię kocham. - usłyszała i podniosła zapłakany wzrok. Ujrzała przed sobą ten błękit, który zawsze jej się podobał i uśmiech, który od początku dodawał jej otuchy. Osobę, którą darzyła szacunkiem, a równocześnie chłopaka, którego pragnęła.
Po chwili Naruto znalazł się obok młodej Hyuugi. Złapał ją w pasie, a ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
~~~~
- Wreszcie trafiliśmy! Kurwa! - wrzasnął uradowany blondyn wdychając miejskie zadymione powietrze.
- I zajęło to tylko cztery godziny, trzy autobusy i butelkę wódki. - napomknął Kise nadymając policzki. Jego przyjaciel z pewnością kiedyś doprowadzi go do bankructwa. Powód był prosty - on płacił za całą wyprawę. Sam zgodził się na warunki Uzumakiego, czego, z resztą, wiele razy żałował. - Gdzie my właściwie idziemy? - zapytał rozglądając się po mieście. Było one umieszczone niedaleko Konohy i wyglądało na o wiele większe.
Wielkie szare brukowce otaczały centrum, w którym zbierali się wszyscy ludzie. Dziś słońce wyjątkowo dawało w kość co jednak nie zepsuło nikomu humoru. Wszyscy radośnie wybiegali z domów by z bliska zobaczyć całą paradę. Właściwie to nawet Naruto nie wiedział z jakiej okazji odbywa się cała uroczystość, lecz nie zrezygnował by z okazji wyrwania się z Konohy. Czym prędzej, więc wybiegł z domu i wpakował się do Kise wciskając go do autobusu siłą. Oczywiście jak na wielkich Uzumakich przystało zapomniał portfela i niebiesko włosy był zmuszony zafundować mu wyprawę.
- Na razie powłóczymy się po mieście, a potem się zobaczy. - odparł zafascynowany. - i dodatkowo zaprosiłem dziewczyny. - zaśmiał się złowieszczo, przez co Kise o mało nie padł trupem na chodniku. Wiedział, że ten idiota coś wymyśli. Pokłócił się wczoraj z Ami i nie był to wymarzony dzień na randkowanie.
- Kogo, tak dokładniej? - zapytał trzymając kciuki by nie wymówił imienia brunetki.
- Em, twoją dziewczynę, a ona powiedziała, że weźmie jeszcze jakąś koleżankę. - Naruto dotknął dłonią swojej brody i spojrzał w na Kise, który chwilowo przeżywał w swoim wnętrzu przygotowania do pogrzebu. - Dobra, nie marudź. - dodał rozciągając się. - Będą tu dopiero za jakieś dwie, trzy godziny. Mamy sporo czasu. -
- Nie rozumiesz. - warknął zdenerwowany Ishida. Uzumaki nic nie wiedział o ich kłótni, więc w sumie żadna w tym jego wina, ale jednak niebiesko-włosy nie miał dziś ochoty oglądać swojej dziewczyny. Przed oczami nadal latały mu drogocenne wazony jego matki, a w głowie nadal słyszał liczne obelgi na swój temat. Kto jak kto, ale z wkurwioną Ami nie ma żartów.
- Ah, przepraszam, tyle mnie ominęło. Czyżby problemu w raju? - Uzumaki uśmiechnął się wrednie jak to miał w zwyczaju i dźgnął swojego przyjaciela w ramię. Ten spojrzał na niego spod byka co lekko rozśmieszyło blondyna. Kise był dość niski jak na swój wiek i przy Naruto wyglądał jak krasnoludek.
- Na prawdę nie będę wam przeszkadzać? - zapytała nieśmiało Hinata wpatrując się w swoją koleżankę zmartwiona.
- Nic, a nic! Będzie nam bardzo miło. - Ami uśmiechnęła się wesoło łapiąc swoją nową przyjaciółkę za rękę i prowadząc ją w stronę spotkania z chłopakami.
Młoda Hyuuga przez całą drogę była bardzo czerwona i zarazem przerażona. Miała się spotkać teraz z Naruto? W sumie to już byli na randce. Zaprosił ją przecież... Mimo to za każdym razem czuła jakby ktoś przystawiał jej nóż do gardła.
- O, kurwa! - wrzasnęła szeptem zdenerwowana Ami. Pociągła zdezorientowaną Hinatę za sobą ukrywając się pomiędzy jakimiś starymi budynkami. Uchyliła delikatnie głowę i warknęła coś sama do siebie. Hyuuga spojrzała na koleżankę jakby była kosmitą i dotknęła jej ramienia.
- Co się stało? - zapytała wyglądając za muru. Ami jednak szybko wciągnęła ją z powrotem i kazała jej siedzieć cicho.
Hinata zrobiła tak jak jej kazano. Hitomi zamknęła oczy i głęboko wciągnęła powietrze. Trwała tak przez chwilę po czym uśmiechnęła się promiennie. Wyszła razem z Hyuugą za muru i podeszła do chłopaków. Siedzieli na jeden z ławek popijając colę. Żartowali co chwila wybuchając śmiechem. Właściwie to tylko Uzumaki śmiał się, a Kise tylko go słuchał przyglądając się puszcze, którą trzymał w rękach. Ami spojrzała na niego kontem oka zastanawiając się czy na pewno chce z nim przebywać. Był jakiś przygnębiony co doskonale zauważyła. Mimo, że nadal było na niego zła za wczoraj poczuła się trochę nieswojo. Nie lubiła patrzeć jak coś go droczy.
Niepewnie, wspierana przez Hinatę, która domyśliła się co już się stało, podeszła do nastolatków.
- Cześć mała! - wrzasnął blondyn, który jeszcze nie zauważył Hyuugi, która ukrywała się za plecami brunetki. Hitomi przełknęła nerwowo ślinę, a żyłka na jej czole zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Jak mnie nazwałeś? - zapytała zaciskając pięści.
- Cześć. - nagle odezwał się Kise, który wpatrywał się smutno w swoją dziewczynę. Nagle cała złość z niej uciekła i zachciała się pogodzić z niebieskowłosym. Jednak jej duma na to nie pozwalała.
- Ohayo mina... - Ciszę przerwał nieśmiały cichy głos Hinaty, która wychyliła się za pleców dużo wyższej koleżanki. Blondyn uśmiechnął się promiennie i zrobił miejsce obu dziewczyną. Ishida wyjął z reklamówki dwie wiśniowe cole i podał je dziewczyną.
O dziwo nawet Hyuuga wypiła napój. Cola wiśniowa to jedyny gazowany słodki napój jaki jej smakował.
- Słyszałam, że byłeś w szpitalu. Dobrze, że już nic ci nie jest. Chciałam wpaść, lecz brakowało mi czasu. Wybacz.... - Hinata nieśmiale spojrzała w niebieskie oczy Kise, który uśmiechnął się delikatnie. Doskonale rozumiał się z Hyuugą co zrobiło wrażenie na Naruto oraz Ami. Co gorsza ledwo co zwracali na nich uwagę pochłonięci rozmową na temat jakiś głupot typu książki czy polityka...
Oboje poczuli zazdrość. W końcu ich pary na dziś dzień w ogóle nie zwracały na nich uwagi. Brunetka nawet tego pragnęła, lecz nie w ten sposób.
- O której zaczyna się ten festyn? - zapytała nie odrywając wzroku od roześmianego Ishidy.
- Za jakieś pół godziny. - warknął równie zdenerwowany Uzumaki.
- Masz ochotę na loda? -
- Zależy. - Naruto puścił oczko do brunetki przez co ta się lekko zarumieniła. Zdzieliła blondyna po głowie i pociągła go do pobliskiego sklepiku.
Tak jak się spodziewała Kise i Hinata nawet nie zauważyli ich zniknięcia, więc trochę posiedzieli w supermarkecie gdzie było przyjemnie chłodno. Przechadzali się pomiędzy regałami co chwila wrzucając coś do małego czerwonego koszyka.
- O co poszło? - Naruto w końcu zapytał ponieważ okropnie dręczyło go zachowanie jego przyjaciela. Był jakiś nieobecny.
Ami spojrzała w błękitne oczy Uzumakiego i przełknęła ślinę. Spuściła wzrok na swoje buty i westchnęła cicho.
- Nic Ci nie mówił? - blondyn pokiwał głową na znak nie. - Chcę żebyś dochował tajemnicy. -
- To nie najlepszy tydzień na tego typu rzeczy... - Szepnął sam do siebie przypominając sobie, że sam ma dość problemów. Najbardziej denerwowało go to, że Gaara nie odbierał telefonu, lecz mimo to postanowił jednak wysłuchać brunetki, która omalże się nie rozpłakała.
- Ten jebany chuj myślał, że go zdradzam. Widział jak przytuliłam się w parku do mojego kuzyna, który akurat przyjechał z Tokio. Zrobił nam awanturę i przy okazji podbił Deidarze oko. - westchnęła ciężko. - oczywiście potem przeprosił i w ogóle... -
- Deidara? Z Tokio? - blondyn zapytał sam siebie, a na jego ustach malował się złowieszczy uśmiech.
- Słuchałeś mnie w ogóle? -
- Ma na nazwisko Iwahara? -
- Kurwa, Naruto. Obiecuje, kiedyś własnoręcznie cię zabije. - warknęła zła. Czuła się jakby w ogóle nikogo już nie obchodziła.
- Ma czy nie? -
- A gdy już cię zabije to splunę na twój grób i wygraweruję na nim fiuta. -
- Odpowiesz mi? -
- Nie. - Warknęła, przez co Uzumaki momentalnie uwiesił się na jej ramieniu opierając cały ciężar swojego ciała o nią.
- Mów! -
- Nie. -
- Mów, albo cię zgwałcę. - szepną po czym zaśmiał się cichutko doprowadzając Ami do stanu bliskiego wkurwienia.
- Tak! Nazywa się Iwahara! Boże, teraz złaś ze mnie ty cioto! - wrzasnęła na tyle głośno by usłyszeli ją ludzie nawet po drugiej stronie dość obszernego supermarketu. Naruto wesoło odsunął się od brunetki, która wyrwała mu koszyk z dłoni i zniknęła za najbliższym regałem.
- Co ty masz, zespół napięcia przedmiesiączkowego!? - dodał po chwili przez co oberwał opakowaniem ciasteczek prosto w twarz.
Dochodziła już siedemnasta kiedy Uzumaki oraz Hitomi wyszli ze sklepu zostawiając tam, nie wiedzieć czemu, płaczących ze śmiechu ludzi. Hinata i Kise spokojnie na nich czekali jednak nadal dało się wyczuć między wszystkimi nieprzyjemną atmosferę.
- Kupiłem wam ciastka! - Naruto uśmiechnął się rozbrajająco wyciągając opakowanie słodyczy, którymi wcześniej oberwał w twarz.
- Przecież to ja płaciłam. - warknęła Ami wyciągając z reklamówki paczkę gum do żucia.
- Ale ja kupiłem. - Blondyn nadymał policzki wyrywając worek z jej rąk.
- Mogła byś na chwilę? - zapytał Kise chwytając brunetkę za dłoń. Ta, o dziwo, nie wyrwała jej i bez problemów zniknęła razem z niebieskowłosym za jednym z drzew.
Hinata czuła jak serce chce wyrwać jej się z piersi. Za każdym razem zostaje sama z blondynem jakby los się na nią uwziął. Chociaż marzyła o takich chwilach, lecz wiadomo. Fantazje, fantazją. Tam wszystko inaczej wygląda.
- Chyba się godzą. - stwierdził Uzumaki spoglądając w stronę przyjaciół, którzy zacięcie o czymś rozmawiali.
- To dobrze. - odpowiedziała ukrywając rozpaloną twarz za burzą czarnych włosów. - Naruto. Dziękuje za zaproszenie. - jęknęła, a blondyn spojrzał na nią zdziwiony. Domyślił się jednak, że Ami specjalnie jej to powiedziała.
- Żaden problem. Bardzo nam miło, ale wyluzuj się trochę. Przecież nie gryzę. - zażartował dotykając opruszkami palców ramienia sztynki. Ta spojrzała na niego zdziwiona i przełknęła ślinę po czym uśmiechnęła się nerwowo.
- Jestem wyluzowana, jak pingwin jedzący w iglo lody czekoladowe! - Niemal krzyknęła. Szybko jednak zamknęła sobie usta dłońmi czerwieniąc się jeszcze bardziej przez co blondyn ponownie wybuchł śmiechem.
- Jak ty rozczulająco chrzanisz. - skomentował to krótko przez co całe wyluzowanie Hinaty prysło niczym bańka mydlana.
- Mam się czuć urażona czy zaszczycona? - skrzyżowała ręce na piesi i oparła się niedbale o ławkę.
- Urażona. Ja pierdole, jak to brzmiało! - zaśmiał się na tyle głośno, że nawet Kise zwrócił na niego uwagę i kazał się kulturalnie zamknąć.
- Źle? -
- W chuj. - rzekł między przerwami w śmiechu. Mina młodej Hyuugi wyrażała po prostu wszystko, co oczywiście, piekielnie rozśmieszyło blondyna.
- Jesteś okrutny. - odwróciła się plecami do Uzumakiego. Wzrokiem zawołała Ami, która zrobiła porządek z Naruto.
Słońce schowało się za chmurami, lecz pomimo tego było ciepło. Można było swobodnie poruszać się na zewnątrz w krótkim rękawku rozkoszując się wspaniałą pogodą, śpiewem ptaków i szelestem liści.
Muzyka rozbrzmiewała w powietrzu wyciągając na zewnątrz coraz to więcej ludzi. Festyn na cześć pierwszego października właśnie się zaczęła.
- Nie musiałaś jej wołać. - jęknął zmasakrowany Naruto trzymając puszkę zimnej coli przy czole. Hinata poczuła się trochę nieswojo, lecz wcale nie prosiła Hitomi by od razu biła blondyna... co najwyżej lekko uszkodziła.
- Wcale jej nie wołałam. - zaprzeczyła starając się wykaraskać z tej całej sytuacji. Jednak sama doskonale wiedziała, że nie potrafiła kłamać.
Naruto już miał odpyskować, kiedy usłyszeli przed sobą donośne krzyki. Czym prędzej czwórka przyjaciół zjawiła się na głównej ulicy gdzie odbywała się cała parada.
Stanęli jak wryci. Wielkie balony, papierowe smoki i te kostiumy. Wszystko było tak cholernie kolorowe, że można było dostać oczodołu. Mimo to, piękne. Konfetti oraz przeróżne balony uniosły się w powietrzu, a zapach waty cukrowej docierał do nosa każdego w promieniu kilometra.
Wszyscy szaleli na ulicy, tańcząc pomiędzy ludźmi na szczudłach, kobiet przebranych za różne stworzenia typu wróżki i platformami różnej tematyki. Nikt nie spodziewał się takiego tłumu, a ludzie nadal się zbierali.
Impreza, mimo to zaczęła się dopiero po jakiejś godzinie. Parę razy musiała interweniować policja. Przecież zebrało się tak wiele ludzi, że nie zrobiło to żadnego wrażenia. Liczebnością przeważała młodzież, więc po czasie starsze osoby wycofały się z planu. Tak czy owak całe miasto i tak było wypełnione ludnością z wszystkich części kraju.
- Show must go on. - Naruto uśmiechnął się sam do siebie jak to miał w zwyczaju, a przyjaciele spojrzeli na niego lekko przerażeni.
- Kurwa, zaczęło się. - jęknął Kise, nim został porwany przez tłum. Jednak nadal wszyscy trzymali się razem. Gdyby teraz się rozdzieli pewnie nie było już tak prosto siebie znaleźć.
Po paru godzinach wszyscy zaczęli powoli zbierać się domów. Wybijała już druga nad ranem, a wkurwienie policji osiągało poziom między wymiarowy. Sama parada skończyła się już dawno temu, jednak ludność wcale nie odpuszczała. Mimo to każdy kiedyś traci siły. Wybijała właśnie ta godzina, kiedy to wszyscy ulatniali się z miasta jakby właśnie nic się nie stało.
Niektórzy osiedlili się w okolicznych motelach, bądź po prostu w domu znajomych. Niestety pozostali też ci, którzy nie mieli się nigdzie zatrzymać. Autobusy o tej godzinie dawno już nie jeździły, a taxi jakby nagle wyparowały z pola widzenia.
- Kurde, co my teraz zrobimy? - jęknęła zmasakrowana Ami, która ledwo co trzymała się na nogach. Opierała się o ramie swojego chłopaka, który o dziwo wyglądał nienagannie.
- Nie wiem. - Naruto uniósł ręce ku niebu i wyciągnął się niczym kot. Ziewną przeciągle i rozejrzał się jak ludzie powoli zaczynają opuszczać okoliczne bary oraz parki. Widać było, że też nie wiedzą co ze sobą zrobić.
- Neji mnie zabije. - Młoda Hyuuga złapała się za głowę i z przerażeniem w oczach spojrzała przed siebie. - Miałam być przed północą w domu...No i zgubiłam telefon... - jęknęła niemalże wyrywając sobie włosy z głowy.
- Ej, spokój. Coś się wymyśli. - Blondyn pocieszył ją co jednak niewiele dało.
- Teraz naszym największym problem jest to jak wrócić do domu. - dodał Kise ziewając. Nie miał siły już ukrywać zmęczenia.
- Czyli jesteśmy w dupie. - stwierdziła Ami niemalże zasypiając na ramieniu niebieskowłosego.
- Dokładnie. -
Grupka czterech znajomych przechadzała się po parku już od paru godzin. Szli w ciszy, nikt nie miał ochoty rozmawiać, a może raczej nie mieli po prostu na to sił. Rześkie poranne powietrze trochę ich rozbudziło, a niebo które z każdą chwilą zdawało się być coraz jaśniejsze dodawało otuchy. Śpiew okolicznych ptaków roznosił się echem po okolicy, a delikatna mgła powoli znikała za horyzontem. Barwy delikatnego zimnego błękitu oraz szarości malowały się na niebie, dzięki czemu śmiało można było stwierdzić, iż po prostu zaraz zacznie padać śnieg.
- Zatrzymajmy się tu. - zaproponowała Ami. Wszyscy doskonale widzieli, że to był jej limit. Przystali na jej propozycję. Dziewczyna położyła się na ławce, a głowę oparła o uda chłopaka, który w duszy śmiał się z jej dziecinnego zachowania.
Hinata oraz Naruto postanowili usadowić się nad stawem nad którym jeszcze unosiła się gęsta mgła. Wszystko było takie szare, bez życia, a po mimo to, piękne na swój sposób.
- Fajnie było. - Hinata przymknęła delikatnie oczy i oparła się rękami o trawę pokrytą rosą. Głęboko nabrała powietrza do ust i uśmiechnęła się promiennie. Teraz, kiedy czuła już tylko zmęczenie, nie myślała kompletnie o niczym. Nie obchodził ją ani zły Neji, ani to, że Naruto siedzi obok niej.
- No. -
- Tak właściwie, Naruto to dlaczego przeprowadziłeś się do Konohy? W Tokio pewnie było więcej rozrywek, szkoły również są lepsze... zostawiłeś też tam pewnie swoich przyjaciół i rodzinę. - młoda Hyuuga spojrzała na blondyna kontem oka. Jego błękitny wzrok utkwił na tafli stawu. Przez chwilę siedział tak bez ruchu, myśląc nad opowiedzą.
- Nie była to do końca moja decyzja. Ojciec tak postanowił. -
- Ow, a twoja mama się z nim zgodziła? - zapytała odwracając się do blondyna. Usiadała przed nim po turecku i wyczekiwała na odpowiedź. Zauważyła jednak, że Naruto delikatnie skrzywił się na to pytanie, a jego wąskie usta ułożyły się w wąską linię. - Przepraszam, nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz. -
- Nie pamiętam jej, więc nie wiem co by powiedziała. - szepnął spuszczając wzrok na podłogę. Ukrył twarz za blond włosami i westchnął ciężko. - No cóż, takie życie. - rzekł po czym uśmiechnął się delikatnie co wprawiło młodą Hyuugę w nie lada zaskoczenie. Nie wiedziała jak Uzumaki to robił, że zawsze znalazł sensowną odpowiedź jaką był uśmiech. Szczery uśmiech na każde zło.
- Nie brakuje Ci jej? - szepnęła nadal będąc w szoku. Naruto spojrzał jej prosto w oczy, lecz dziewczyna nie wyczuła w nich smutku, a raczej zrozumienie.
- Jak może brakować mi czegoś, czego się nigdy nie miało? - Uzumaki wstał i podał dłoń swojej koleżance. Podniósł ją do góry i już chciał ruszyć w kierunku gdzie siedzieli jego przyjaciele, kiedy poczuł ciepły uścisk na nadgarstku.
Odwrócił się, a jego niebieskie spojrzenie spotkało się z szarością oczu Hintaty. Dziewczyna momentalnie speszyła się i zabrała dłoń czerwieniąc się przy tym lekko.
- Ja...ja... - jęknęła cichutko. Naruto wpatrywał się w nią w wyczekiwaniu. Poczuł, że na prawdę lubi tą dziewczynę. Tu już nawet nie chodziło o zniszczenie psychiki Nejiego. Ona była po prostu jedyna w swoim rodzaju. - ...Ymh... Ja cię na prawdę... lubię... - szepnęła zaciskając swe dłonie na materiale spodni. Serce biło jej jak szalone. Bała się spojrzeć na twarz blondyna. Co jeśli on ją teraz wyśmieje, albo po prostu obróci się i odejdzie.
- To mamy problem, bo ja cię kocham. - usłyszała i podniosła zapłakany wzrok. Ujrzała przed sobą ten błękit, który zawsze jej się podobał i uśmiech, który od początku dodawał jej otuchy. Osobę, którą darzyła szacunkiem, a równocześnie chłopaka, którego pragnęła.
Po chwili Naruto znalazł się obok młodej Hyuugi. Złapał ją w pasie, a ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
~~~~
Przyznam się, że normalnie wstyd mi to opublikować, ale coś mi podpowiadało, że tego właśnie chcecie... prośby o więcej NaruHina w końcu się wam opłaciły :3 Teraz już pójdzie z górki.
No i się zaczęło...NARUxHINA:)
OdpowiedzUsuńO boże, doszłam *__* Lubię jak robisz mi dobrze swoim opowiadaniem xD xD No i jak może ci być tym wstyd? weź kobieto mi takich rzeczy nie pisz, bo cię NIE zgwałcę :P Wiem, jak cię to zabolało :P
OdpowiedzUsuńDobra, dosyć tych naszych czułości <3 :P Do rzeczy, Naruto i Kise to tacy fajni kumple xD są tak blisko, że płacą za siebie, choć myślę, że Naruto tak naprawdę nie zapomniał portfela :P wykorzystuję ich! :P Znam ten typ xD
Ami to ma mózg, nawet w takich sytuacjach kiedy powinna olać spotkanie, by pokazać Kise jaka to jest wkurwiona, pomyśli o danej sobie obietnicy spiknięcia Naruto z Hinatą ;D Ale, ale widzę, że ona nieźle sobie gada z Kise - przyznam, że miała lekkiego pietra xD jednakże zazdrość Ami i Naruto była słodka xD a potem jeszcze ta akcja z "chcesz loda?" kumpel też mi tak dokuczał... :P
No ale jaka akcja, Deidara kuzynkiem Ami plus Naruto go zna ;D Wprowadzasz tu te cioty? ^oo^ xD A Kise mnie zaskoczył, widząc Dei'a z ną to bym ją oskarżała o lesbijstwo :P
"Chyba się godzą" - gdyby nie opis, pomyślałabym, że baraszkują sobie w krzakach xD Naruto wyśmiał Hinatę .< dobrze, że Ami go zdzieliła xD
Hmm wiesz, zaczynam się bać, bo jadę na koncert, nie chcę stracić komórki... :P Nie no fajnie wszystko, ale że nikt nie pożyczył telefonu Hinacie? hehehe xD Neji to by tylko zabijał :P Czekam na jego reakcję xD
No i to wyznanie, jakie to było.. kawaiczne xD w sensie nie przesłodzone, a po prostu piękne :D To poznanie przeszłości Naruto - jakiś krok w przód :D No i ten buziak (propos chciałam dedyka, gdy nastąpi >.< Nienawidzę cię ;( Zraniłaś moje serce ;()
Czekam na następny rozdział :D
Pisz szybko ;D Przesyłam trochę weny xD
Pozdrawiam ciepło i wiedz, że się gniewam :P ;* (nie, to nie jest całus z językiem)
Ah ten język polski :D Kilka słów typu "dochodzę" i świat od razu staje się piękniejszy :3
UsuńRozdział spoko, wyznanie też. Koniec komentarza :D
Pozdrawiam, Saspik ;p
bosko dawaj szybko nexta bo ja już umieram z ciekawości!!:)
OdpowiedzUsuńWeny życzę i zdrówko
OdpowiedzUsuńPS. Chciałabym cię nominować do nagrody VBA!
Boże, kobieto, to było genialne! Idealne uwieńczenie mega zajebistego rozdziału! Jesteś cudopisarkotwórczynią!:D
OdpowiedzUsuńMartwi mnie trochę los Gaary, liczę,że nic strasznego mu się nie stało. Z jednej strony mu współczuję a z drugiej jestem zła,że Naru przez niego brał dragi..
ale teraz to już nie ma znaczenia,bo jest NaruHinaa! YATTA! <3
Doczekałam się tego momentu, yay *.*
Rozmowy nocą.. Uwielbiam:3 wybrałaś najlepszy moment jaki wgl mógł istnieć by ich połączyć! Wielbię Cię i padam do stóp ^.^
Kise i Ami.. Co jak co,ale są świetni i mimo nieporozumień zawsze dojdą do porozumienia i ugody, widać,że to prawdziwa miłość, tylko pozazdrościć:3
Teraz to już tylko czekam na jakieś hentaiowe scenki +18, dalsze losy Gaary, wkurwa Nejiego, reakcji Kise i Ami, wkurwa Iruki i w ogóle na wszystko!
Pisz szybko następny rozdział!
Przesyłam wirtualne pokłady weny ukryte w butelkach z sake!:D
:**
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest bardzo dobry, ciekawe jak się to wszystko dalej rozwinie... Naruto nie wie co się stał z Gaara?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Uhuhuhuhuh. *.* Wreszcie NaruHina! Moja ulubiona para w Naruto. :3 Jezu, cudownie ci to wyszło, znów będe cię wychwalać. Nie lubię takich nadmiernie przesłodzonych historyjek, ale nawet jeśli ta się do takich zalicza to chuj z tym. Uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co będzie z Gaarą? Czy raczej jak zachowa się Naruto. No dziewczyno, narobiłaś mi jeszcze więcej chęci na to opowiadanie! Masz pisać szybciutko nexta bo nie wytrzymam długo. :3
Weny. ;*
Ahahahahaha jakie debile xDDD wybacz ale nie moge xD spali na lawce jak bezdomni bo nie pomysleli ze potem nie bedzie czym wracac xDDD
OdpowiedzUsuńHinata ma przesrane - Neji bedzie epic wkurw :3 Ja wrecz pragne jego reakcji xD
NaruHina <3 I nasze kochane golabeczki sie przy okazji pogodzily <3 Mam nadzieje ze bedzie chociaz kilka watkow hentai *-* Tylko zeby Neji im tam sie do pokoju w najmniej odpowiednim momencie nie wpierdolil ^^"
Pozdrawiam i czekam na next ;**
Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałam! A dokladnie pocałunkiem Naruto i Hinaty i te jego wyznanie słodkie :) i oczywiście Kise i Ami!! :D uwielbiam ich, oni są zajebisci xD nie są taka "cukierkowa" parą, ale widać ze bardzo im na sobie zależy... No cóż tyle ode mnie pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział był zajebistyyyy, szczególnie końcówka :D albo "masz może ochotę no loda?" hahaha myślałam, że padnę XD tak ogólnie to masz zajebistego bloga, z zajebistym paringiem (czy ja nie nadużywam słowa "zajebiście"?) Proszę, proszę dawaj następną notkę, bo już sie doczekać nie mogę... Życzę wenyy, dużo, dużo WENY :D pozdrawiam ;p
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Uwielbiam go, mimo, że miałam małą przerwę w czytaniu :/, ale cóż na to można poradzić, nę?
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie. Zupełnie jak mój starszy kuzynek, jak on coś powie to ryję się jak pojebana i wgl..., heh.
Wreszcie NARUHINA, uhu!!! *3*
Pozdrawiam ;*
Świetna notka! Uwielbiam! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog:
naruhina-inna-historia.blogspot.com
Serdecznie Pozdrawiam
kiedy będzie next bo już doczekać się nie moge i jeszcze skończyłaś w takim momencie!! Błagam daj nexta!! ;)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się kolejna notka?!
OdpowiedzUsuńNie chcę nic sugerować, ale nadszedł czas na kolejną część.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Kiedy pojawi siè następna notka?
OdpowiedzUsuńDroga melu :)
UsuńProszę, bądź tak miła i przeczytaj w wolnej chwili to co jest napisane w zakładce Info.
Dziękuję bardzo :)
Ethne69
Och. Wpadłam na Twojego bloga czstym przypadkiem, ale bardzo mi się podoba i z chęciąz zostanę na dłużej. Jest zajebisty ;)
OdpowiedzUsuńPomysł na historię jest dobry, ciekawy. Podoba się :)
Mam nadzieję, że nie zabiłaś Gaary. Pasuje, żeby zrobił Hinacie coś z zazdrości. Wielki potencjał czuję w tej postaci :p
Ale oczywiście jest to Twoje opowiadanie i nic nie chcę Ci sugerować.
Ostatnia scena bardzo ładna. Czytałam ją z motylkami w brzuchu. Nie jest przesłodzonym, lirycznym potokiem wyznań od których zbiera się na wymioty :)
Niemniej jednak była znacząca, oby tylko Naruto nie powiedział tego zbyt pochopnie, bo skrzywdzi biedną Hinatkę.
Czekam cierpliwie na kolejną część i mam nadzieję, że ukaże się jakoś niedługo ;)
Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
Ethne69
NaruHina the best forever heh z górki heh wykombinuj jakies romatyczne scenki noi sceny zazdrosci tez by się tu przydały
OdpowiedzUsuńKochany Anonimku!
UsuńJeśli umiesz czytać, to przeczytaj co jest napisane w zakładce Info.
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Ethne69
Cisza, spokój, nic się nie dzieje... (W sumie to nie-cisza. Muzyka gra.)
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo tęskni się za kolejną częścią. Wrócisz jeszcze kiedyś?
Czekam już-nie-tak-cierpliwie-ale-jednak na kolejną część i mam nadzieję, że się pojawi. I że generalnie skończysz to opowiadanie.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze :*
Ethne69
24 year old Speech Pathologist Allene Linnock, hailing from Erin enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and Skydiving. Took a trip to Birthplace of Jesus: Church of the Nativity and the Pilgrimage Route and drives a Sportvan G30. kliknij tutaj, aby przeczytac
OdpowiedzUsuń